|
|
zgłoś imprezę |
ALEKSANDRA TAISTRA: Ola kontra grawitacja
Od paru dobrych lat w czołówce kobiet polskiej wspinaczki sportowej. Klasę potwierdziła niedawno wielkim sportowym wyczynem, gdy poprowadziła w hiszpańskim Rodellarze drogę Cosi fan tutte o trudności 8c+ (w międzynarodowej francuskiej skali trudności), ustanawiając tym samym nowy rekord Polski w dyscyplinie kobiecej wspinaczki sportowej. Pozdrowienia i kilka odpowiedzi na nurtujące nas pytania, ze słonecznej Andaluzji, gdzie kontynuuje sezon treningowy wraz z partnerem na linie i w życiu – Michałem Kwiatkowskim oraz uroczym foksterierem Jasonem, przesyła utalentowana katowiczanka Ola Taistra. Ultramaryna: Co słychać w Hiszpanii? Ola Taistra: Cudownie! Z Aragonii przenieśliśmy się po kolejne cele do Andaluzji, gdzie pogoda jest bardziej łaskawa w tym okresie. 8c+. Wow! Co zrobiłaś, żeby się udało? Tak, jak do tej pory jest to moje największe osiągnięcie sportowe, które sprawiło, że mam ochotę na jeszcze trudniejsze cele. Droga do sukcesu nie była łatwa, została okupiona ciężką pracą, całkowitym poświęceniem oraz wielkim zaangażowaniem mojego partnera. Minione lata przeznaczyłam głównie na wspinanie... Od kiedy się wspinasz? I dlaczego? Wspinam się od 1999 roku. Dlaczego? Dlatego, że kocham ten sport. Mama zapisała mnie na obóz wspinaczkowy, po którym nota bene zdemolowałam cały swój pokój, przerabiając go na ściankę wspinaczkową. Obecnie jestem totalnie uzależniona od wspinania i wszystkiego z nim związanego. Trening, dieta, podróże... Jak zaczęła się twoja sportowa kariera? Od skał i chyba dlatego przy nich pozostałam. Po obozie wspinaczkowym w Podlesicach totalnie mi odbiło na punkcie wspinania. Wspinałam się 7 dni w tygodniu, wierząc w swoją siłę przebicia. Po pewnym czasie spędzonym na testowaniu swoich możliwości fizycznych i psychicznych na ścianie i skałach poznałam człowieka, który zajął się moim treningiem. Kolejne 8 lat harowałam jak wół, odmawiając sobie wielu przyjemności. Dosłownie oszalałam na tym punkcie, odstawiłam wszystko na bok. Gdzie i jak trenujesz? Ostatnio wyjeżdżam głównie do Hiszpanii, lecz wcześniej bardzo często odwiedzałam Włochy, Słowenię, Francję czy Niemcy. Każdy wyjazd jest poważnie przemyślany i zaplanowany zgodnie z cyklem treningowym, na który przeznaczam od 1,5 do 2 miesięcy w sezonie. Mój dzień treningowy w Warszawie wygląda bardzo prosto: budzi mnie zielona herbata i dobra muzyka o godz. 6 lub 7, jem omlet, udaję się na pierwszy trening do siłowni. Ściana wspinaczkowa Arena w Górę jest moim drugim domem, w którym spędzam 2 do 4 godzin. Trenuję sama i sama siebie, w przeciwieństwie do minionych lat, kiedy ktoś nade mną stał z rozpiską treningową i wydawał polecenia. Jedyną osobą, która ma wejście w mój zamknięty świat treningowy, jest Michał. W skały idziemy przeważnie na cały dzień. Mój plecak prócz szpeju (lina, sprzęt do asekuracji, buty wspinaczkowe, woreczek na magnezję) wypełnia jedzenie w postaci odżywki białkowej z zielonką, suplementami i bidonem z izotonikiem. I to nie jest żadne kłamstwo! Czasem zjadam jakiś owoc. Wspinam się, asekuruję Michała i dbam o to, aby nasz pies Jason nie spadł z żadnej skarpy, co bywa trudne z powodu jego psiego ADHD. Jak się mają dziewczyny w tym sporcie? Najkrócej mówiąc: nie mają łatwo. Mężczyźni przeważają i często źle przyjmują fakt, że dziewczyna może być lepsza od nich. Kobiety zupełnie inaczej się wspinają, oczywistym jest, że mają mniej siły, ale za to często dysponują wyższą wytrzymałością, motywacją oraz lepiej korzystają z technik wspinaczkowych. Bywa, że panny się rozklejają i odpuszczają, ale ja akurat nigdy nie odpuszczam. Twoja sportowa idolka to... Josune Bereziartu – Hiszpanka, a dokładniej Baskijka. Kobieta, która wyprzedziła epokę swoimi dokonaniami. Droga marzeń. Długa. W dużym przewieszeniu, wymagająca, nie mająca wielu powtórzeń i trudna, czyli taka, pod którą należy być znakomicie przygotowanym fizycznie i mentalnie. Gdzie planujesz walczyć w 2013 roku? Z pewnością wrócę na rozpoczęte bardzo trudne projekty do Andaluzji (Villanueva del Rosario, Archidona) i Katalonii (Oliana, Santa Linya). Trochę pobulderuję w Szwajcarii (Magic Wood). Marzy mi się grecka wyspa Kalymnos, gdzie wspinanie jest po prostu piękne... Jednak wiele zależy od finansów. tekst: Marta Nendza | zdjęcia: R. Kielak, M. Kwiatkowski Sponsorzy Oli Taistry: Mercedes-Benz Auto Idea, Salewa, La Sportiva, Olimp, Sztuka Żywienia, Grandessa, Action Club ultramaryna, listopad 2012 >>> Ola Taistra na Facebooku KOMENTARZE: nie ma jeszcze żadnych wypowiedzi.... SKOMENTUJ: |
|
|||||||||||||||||||||||||
Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50. |
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone |