Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
czwartek 2.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
AUKSO: Klasycy alternatywy



– Poprzeczka nie może spaść poniżej pewnego poziomu, który wyznacza nasze standardy. Mówiąc inaczej chodzi o to, aby nie biegać na 100 metrów powyżej 9,70 sekund, gdy rekord świata wynosi 9,58 – śmieje się Marek Moś, założyciel i szef Aukso.

„Ta orkiestra ma feeling” – powiedział kilka lat temu Leszek Możdżer po wspólnym występie z Aukso. Pianista dopiero wspinał się po szczeblach muzycznej kariery. Razem koncertowali w Skandynawii, reprezentując polską kulturę podczas Dni Polskich w Szwecji. Nie tylko wzbudzili entuzjazm skandynawskich słuchaczy, co nie jest prostą sprawą, ale zachwycili też wielu Polaków obecnych na koncercie w Goeteborgu. Te zachwyty nie milkną od 14 lat, bo tyle istnieje zespół, który zagrał kilkaset koncertów i zapewne zagra ich jeszcze tysiące.

Jak opowiedzieć jego historię? Oszczędźmy sobie nudnej wyliczanki wydarzeń, poza momentem inicjacyjnym: pierwszy koncert Orkiestra Kameralna Miasta Tychy Aukso, bo tak brzmi jej pełna nazwa, zagrała w 1998 roku podczas 10. Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich.

– Pierwszy koncert zagraliśmy po trzech miesiącach pracy. Był to rodzaj akceptacji słuchaczy dla tego, co robimy i kierunku, jaki obraliśmy. Dlatego nigdy tego koncertu nie zapomnę, tak jak w pamięci zawsze pozostanie mi udział w konkursie wraz z Kwartetem Śląskim wiele lat temu – mówi Marek Moś, założyciel i szef orkiestry, którą stworzył z ówczesnych studentów i absolwentów Akademii Muzycznej w Katowicach. Od tego czasu zespół przeszedł długą drogę. Jak podkreślają sami muzycy, była to raczej „ewolucja, niż rewolucja”. I wciąż ma ten „feeling”. Od wspomnianego koncertu z Leszkiem Możdżerem znacznie wydłużyła się lista muzyków i kompozytorów, którzy pracowali z Aukso. Janusz Olejniczak, Andrzej Bauer, Michał Urbaniak, Piotr Anderszewski i wielu innych sprawiło, że dzisiaj z Aukso pragną grać takie postaci, jak Aphex Twin czy Jonny Greenwood z Radiohead.

MUZYKA JEST NAJPROSTSZYM JĘZYKIEM ŚWIATA
„To najlepsza orkiestra, z jaką przyszło mi pracować” – podsumował swoje muzyczne spotkanie z Aukso Jonny Greenwood, gitarzysta Radiohead. I nie były to jedynie kurtuazyjne słowa, bo zagrają ponownie razem m.in. w Londynie. Nie byłoby Greenwooda i wspólnego koncertu, gdyby nie Filip Berkowicz, szef festiwalu Sacrum Profanum.

– Zawsze musi się pojawić osoba, która ma pomysł i konsekwentnie go realizuje. W tej sytuacji Filip zaproponował Greenwoodowi napisanie utworu opartego na muzyce Krzysztofa Pendereckiego, którą fascynuje się gitarzysta Radiohead – mówi Krzysztof Krawczyk, wiolonczelista Aukso i zarazem jeden z muzyków grających w orkiestrze niemal od samego początku. Od Greenwooda niedaleka wydała się droga do Aphex Twin. Być może trudno w to uwierzyć, ale ikona muzyki elektronicznej także inspiruje się kompozycjami Krzysztofa Pendereckiego.

– Muzyka jest najprostszym językiem świata, trzeba tylko chcieć się temu językowi poddać – mówi z uśmiechem Krzysztof Krawczyk. Aukso potrafi mu „się poddać”. Nawet gdy przychodzi od kompozytora mail z pdf-em albo ze zdjęciami. Są w nim wskazówki i instrukcje. Często nie ma tam nut, tylko graficzne zapisy, typu postać kota odwróconego do góry brzuchem. Tak wyglądała współpraca z Aphex Twin. Podczas koncertu każdy z muzyków zasiadł nie przed klasyczną partyturą, ale przed ekranem i musiał reagować na pojawiające się na nim piktogramy. – To było kompletne wariactwo – śmieją się w Aukso, którego muzyków niewiele już może zdziwić podczas koncertów. Półtora roku temu, gdy występowali na festiwalu Tauron Nowa Muzyka wraz z Prefuse 73, publiczność zaczęła tańczyć. – A nam zaczęła udzielać się ich energia i o mały włos nie dołączyliśmy do nich – żartowali po koncercie. Zdarzyło się także, że orkiestra kameralna musiała grać ze stoperami w uszach, bo ilość decybeli wydobywająca się z głośników przekraczała dopuszczalne normy.

W Aukso jak ognia unikają prób rozróżniania muzyki na klasyczną czy popularną. – Takie podziały są sztuczne, tworzone przez ludzi nie rozumiejących sedna muzyki i jej istoty. W czasach Mozarta nie było żadnych podziałów, nikt nie poszukiwał rozróżnień, po prostu się grało jak najlepiej. Muzyka przecież w gruncie rzeczy jest sztuką użytkową, wprowadzającą słuchaczy w różne stany emocjonalne – mówi Piotr Steczek, skrzypek orkiestry, a zarazem ceniony aranżer, współpracujący z wieloma wykonawcami nie tylko ze Śląska. Jeszcze inaczej wyjaśnia zjawisko Marek Moś: – Moi koledzy kompozytorzy nie mają chyba do mnie o to pretensji. Grając muzykę, nazwijmy ją, alternatywną, ja nie zdradzam klasyki, jej potrzeb i poziomu. Zawsze do niej wracamy, a skłonność do alternatywy to nie potrzeba złapania oddechu, lecz jeszcze lepsze poznanie świata.

WIDOK Z KANAŁU ORKIESTROWEGO BYŁ FANTASTYCZNY
Wspólne koncerty z Aphex Twin i Jonnym Greenwoodem były także spotkaniem z Krzysztofem Pendereckim i jego muzyką. – To spotkanie uważam za jeden z fantastyczniejszych momentów. Wiele osób myśli sobie, że Krzysztof Penderecki to człowiek z innego świata, niedostępny. Okazało się jednak, że jest normalnym facetem, który i słowo na „g” potrafi powiedzieć, gdy się uniesie. Przy tym obcy jest mu polski zaścianek, czuć na każdym kroku, że jest prawdziwym kosmopolitą, z którym znakomicie się pracuje – przyznaje Piotr Steczek.

Już wcześniej orkiestra miała okazję spotkać się z innym nestorem środowiska kompozytorskiego Wojciechem Kilarem, który siedem lat temu napisał dla niej utwór. – Pamiętam wspaniałe wykonanie mojego „Preludium chorałowego” w Tychach. Wtedy rozpoczęła się muzyczna bliższa przyjaźń i coś wisiało w powietrzu – wspominał kompozytor, opowiadając o kulisach powstania „Ricordanzy”, utworu dedykowanego orkiestrze. I pomyśleć, że pierwotnie była to kompozycja przeznaczona dla Kronos Quartet. Jednak dzieło zaczęło się na tyle rozrastać, że stało się niewykonalne dla czwórki muzyków. Na szczęście jest Aukso, dla którego pisał także inny znany śląski kompozytor – Aleksander Lasoń. Jego dzieło „Called Back” wraz z Aukso prawykonał słynny Hilliard Ensemble.

Dzięki takim spotkaniom orkiestra właściwie nie boi się żadnych wyzwań. Sześć lat temu nagrała wraz z Zespołem Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia” ścieżkę dźwiękową do opery „Samson i Dalila” Camille’a Saint-Saensa dla holenderskiej Fundacji Opera Spanga. – Gdy poznaliśmy Aukso, od razu urzekła nas ich nieprawdopodobna żywiołowość oraz świeże spojrzenie na muzykę – mówiła mi wtedy Corina van Eijk, szefowa całego przedsięwzięcia. Projekty i interpretacje Opery Spanga, nawet w wyzwolonej z wszelkich tabu Holandii, określane są jako „śmiałe” i kontrowersyjne. – Tworząc opery, staramy się je wyprowadzać z dusznych sal koncertowych, z ogromnych budynków, gdzie liczą się przede wszystkim pieniądze – tłumaczyła van Eijk. A że Aukso jak chyba żaden inny zespół jest otwarta na świat dźwięków, współpraca z Holendrami ułożyła się wzorowo.

Część muzyków z holenderską ekipą w dobrych stosunkach pozostaje do dziś. Kilku z nich miało okazję koncertować w Holandii, a właściwie wykonywać muzykę do dzieł operowych podczas spektakli „na żywo”. Muzycy grali wtedy na prawdziwych pastwiskach, gdzie siedzieli w trzymetrowych wykopach, służących za kanał orkiestrowy. Na łąkach pasły się krowy, a już dwie godziny przed spektaklem pojawiała się w tej scenerii publiczność – panie w strojach wieczorowych i z kieliszkami szampana w ręku przechadzały się po podmokłym terenie. Podobno widok z kanału orkiestrowego był fantastyczny.

Do niemal kultowych miejsc, w których przyszło koncertować Aukso, należy hala w Krakowie, w byłej hucie im. Lenina. – Od początku ma się wrażenie, że bierze się udział w wydarzeniu niezwykłym. Publiczność przywożą autobusy, podczas koncertu nie można pospacerować, bo ochrona na to nie pozwoli. Choć graliśmy tutaj już kilka razy, to jednak wciąż towarzyszą nam niesamowite emocje, jakie udzielają się, gdy występuje się w poprzemysłowej gigantycznej hali na 4 tys. słuchaczy – opowiada Krzysztof Krawczyk. Dla odmiany, dwa lata temu zespół zagrał koncert dla 40 najbardziej oddanych muzyce osób. Żeby usłyszeć Aukso, musiały dotrzeć do schroniska Murowaniec w Tatrach, co oznaczało dwugodzinną wspinaczkę. Muzyków i ich instrumenty podwozili TOPR-owcy.

PRACA W ZESPOLE UCZY POKORY
– Ludzie do nas ciągną, garną się, chcą z nami występować. Przede wszystkim chcą jednak poznać, co to znaczy grać w Aukso, czego można się spodziewać i czym Aukso różni się od innych orkiestr – mówi Krzysztof Krawczyk. To dlatego osoby pojawiające się na próbach angażują się emocjonalnie w pracę, a pytania o ewentualne honoraria tak naprawdę stają się rzeczą drugorzędną. Działa magia Aukso.

– Praca w tym zespole daje doświadczenie i uczy pokory. To dwie najważniejsze rzeczy, bo umiejętności idą w parze z praktyką, której nabywa się na scenie podczas koncertów. A przy tym człowiek nabywa pokory wobec zawodu, nut, a także umiejętności zrozumienia tekstów. To wszystko sprawia, że w orkiestrze czuję się bardziej jako twórca, a nie odtwórca – przyznaje Piotr Steczek.

Muzyków, którzy współpracowali z Aukso, jest ponad 200. To tak, jakby złożyć ze sobą dwie orkiestry symfoniczne. – Moim marzeniem jest, aby mieć możliwość pracy z tak dużym zespołem. Po to, aby smyczkowa orkiestra Aukso miała okazję poznawać sposób, w jaki „oddycha” muzyką orkiestra symfoniczna. Wtedy nasze brzmienie będzie jeszcze bardziej spójne – mówi Marek Moś.

Nie byłoby jego orkiestry, tylu fantastycznych instrumentalistów, spotkań, gdyby nie pasja. – W życiu nie powstanie nic wielkiego, gdy nie ma w tym pasji – można usłyszeć z rozmowie z muzykami. Na czym ta pasja polega w prosty sposób potrafi wytłumaczyć Marek Moś. – Cały czas muzycy muszą mieć przekonanie, że wszystko nad czym pracują zależy od nich, ich energii, wpływów, inspiracji. Nie chciałbym nigdy dożyć czasów, w których ten zespół pasję by utracił – wyjaśnia. Szybko też dodaje: – Orkiestra jest zbiorem ludzi o różnych charakterach, o różnym stopniu wewnętrznej aktywności, część z nich jest większymi optymistami w życiu, część łatwiej ulega zwątpieniom. Ważne jest to, by większość nadawała ton i przeciwstawiała się czarnowidztwu.

Na razie się udaje. Orkiestra nie tylko koncertuje, ale i nagrywa płyty, choć nie z taką częstotliwością, jak chcieliby słuchacze. Chociaż w ostatnich miesiącach pojawiły się trzy albumy Aukso. A najnowszy ma ukazać się w tym roku w prestiżowej wytwórni Nonesuch, dla której nagrywają m.in. Björk, Ry Cooder, Kronos Quartet czy Steve Reich. Na krążku znajdą się utwory Greenwooda, Pendereckiego i Aphex Twin. Część muzyków z napięciem oczekuje momentu ukazania się każdego kolejnego wydawnictwa, część w ogóle nie słucha własnych nagrań, hołdując literackiej zasadzie Andrzeja Sosnowskiego: „Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca”. Jednak płyta dla Nonesuch będzie szczególna. Wiele wskazuje na to, że jej światowa promocja zbiegnie się w czasie z koncertem orkiestry w Barbican Center w Londynie, gdzie zespół ponownie wystąpi z Greenwoodem. Razem wystąpią również na festiwalu Sonar w Barcelonie.

ORKIESTRZE ROŚNIE KONKURENCJA
Dla zespołu niezwykle ważne jest spotykanie intrygujących osobowości, nie tylko muzycznych. – Przed świętami nagrywaliśmy kolędy dla TVP w nowych instrumentacjach. W przedsięwzięciu uczestniczył m.in. L.U.C. Zafascynował mnie, bo nagle dostrzegłem faceta, który jest kompletnym pasjonatem i to, co robi, strasznie mi się podoba. Po koncercie podszedłem do niego, pogratulowałem i zaproponowałem byśmy stworzyli coś razem. Ucieszył się bardzo i przyznał, że obserwuje to, co robimy – opowiada Marek Moś, którego pracą z zespołem kieruje obsesyjna wręcz troska o poziom. – Tak sobie wyobrażam nasze poruszanie się po świecie: będąc samemu coraz lepszym spotyka się lepszych i mądrzejszych ludzi – wyznaje.

A orkiestrze już rośnie konkurencja. Część muzyków ma własne dzieci i niewykluczone że za 2-3 lata usłyszymy o... małym Aukso. – Choć wszystkie znaki na ziemi mówią co innego, część moich kolegów i koleżanek chce wysłać swoje dzieci do szkoły muzycznej. Wygląda na to, że za parę lat rzeczywiście najmłodsze pokolenie będzie mogło stworzyć własny skład – śmieje się Krzysztof Krawczyk. Jednak poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.

tekst: Marcin Mońka | zdjęcie: Radosław Kaźmierczak
ultramaryna, styczeń 2012





>>> www.aukso.pl









KOMENTARZE:

2012-04-02 11:03
fantastyczna orkiestra!
Graża


SKOMENTUJ:
imię/nick:
e-mail (opcjonalnie):
wypowiedz się:
wpisz poniżej dzień tygodnia zaczynający się na literę s:
teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone