Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
piątek 3.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
HEJ HO! DO PRACY BY SIĘ SZŁO

przemyślenia o aktualnym rynku pracy dla świeżo upieczonych humanistów

Jeżeli urodziłeś lub urodziłaś się w okolicach roku 1980, a do tego studiujesz kierunek humanistyczny, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie powiesz szefowi, że coś ci „lotto”. Sytuacja na rynku pracy bowiem swym poziomem beznadziejności przypomina wysiłki naszego kraju o wygraną na Eurowizji. Prawda o rynku pracy jest taka, że kończąc ornitologię możesz być pewien, że prędzej zostaniesz elektrykiem na policyjnej strzelnicy kulowej niż badaczem kukułczych jaj. Chociaż...

ZNOWU W ŻYCIU MI NIE WYSZŁO
W najgorszej sytuacji są absolwenci studiów humanistycznych, bo chociaż duże korporacje coraz chętniej zatrudniają psychologów tudzież polonistów i o ile znalezienie pracy w wykształconym zawodzie przez kulturoznawcę czy politologa przypomina szanse Polaków na mundialu, to już na przykład filozofowie są w sytuacji absolutnie podbramkowej. Spektrum zawodów wykonywanych przez absolwentów filozofii jest jak Oka szerokie i jak Rów Mariański głębokie.

„Moja dobra znajoma spisuje liczniki gazowe, kolega pracuje w izbie wytrzeźwień, inny jest menadżerem dużej firmy farmaceutycznej, a ja sam pracuję w firmie produkcyjnej” – mówi Michał, z IV roku filozofii. Liczba równie absurdalnych zawodów wykonywanych przez absolwentów studiów humanistycznych jest tak duża, że gdyby podzielić ją przez liczbę absolwentów w roku 1981, wyszłoby Pi. Nikogo nie dziwi dziś romanista sprzedający zlewy w dużym markecie budowniczym, bibliotekoznawca windykator czy historyk zarządzający zasobami ludzkimi w elektrowni.

Sytuacja ta powoduje zupełnie zrozumiałą frustrację. „Ukończyłem ogólniak i po studiach zacząłem żałować, że nie wybrałem wcześniej jakiegoś technikum. Dziś, kiedy obserwuję młodych ludzi, którzy zamierzają studiować kierunki humanistyczne, mam ochotę krzyczeć” – irytuje się Adam Emanuel, filolog klasyczny, zabrzański muzyk, aktualnie wychowujący córkę.

CZY ERICH FROMM WIEDZIAŁ JAK ŻYĆ?
Sytuację humanistów na rynku pracy dodatkowo komplikuje pokutujący jeszcze u nas mit życia studenckiego. Już w październiku pierwszego roku studiów rozpoczyna się pięcioletnia ballada studencka, nocne w akademikach rozmowy Polaków, zakładanie teatrów i kabaretów studenckich, pielgrzymki śladami Grotowskiego czy przykładne studiowanie Marksa. Wszystko to pozytywnie wpływa na podwyższenie poziomu samozadowolenia i testosteronu, ale z siłą wodospadu też rujnuje ewentualne kariery. „Zamiast bić sobie na studiach doświadczenie ja wolałam studenckie imprezy, wernisaże, premiery i Bieszczady, no to teraz mam – jestem kelnerką. O usamodzielnieniu się nie ma w moim przypadku mowy, przynajmniej nie teraz” – mówi Justyna, świeżo upieczona polonistka.

Sytuacja ta dokonuje przewartościowania w uniwersalnym, jak się dotąd wydawało, pytaniu Fromma: mieć czy być? Bo nawet daleko idący konformizm nie pozwala mieć. O byciu może mówić garstka szczęśliwców, którzy załapali się na etaty w wydawnictwach, redakcjach, teatrach, muzeach. Reszta może sobie połowicznie bywać, po odbyciu 8-godzinnej pańszczyzny. Pewnie dlatego dla potrzeb sytuacji, w której aktualnie wegetuje generacja dwudziestolatków i starszych, powstało pojęcie „pokolenia 1200 brutto”.

KAŻDE POKOLENIE CHCE ZMIENIAĆ ŚWIAT
Pokolenie 1200 brutto to grupa młodych i wykształconych. Tych, którym kłody na rynku pracy przeszkadzają w przenoszeniu gór. Są ofiarami losu, jaki zgotowali im „człowiek w pierwszym rzędzie, pan decydent z agencji reklamowej, pan manager, z MTV prezenter, słynna dziennikarka”. Rodzice pokolenia 1200 brutto w ich wieku mieli już rodzinę, własne M i zapewniony etat do grobowej deski. Oni zarabiają od 800 do 1200 zł brutto, stać ich co najwyżej na wynajęcie kawalerki symetrycznie obrośniętej grzybem i bilet miesięczny, ale na systematyczne kontakty z X muzą już nie wystarcza.

Dlatego przedstawiciele pokolenia 1200 brutto jak wojska unikają tematu usamodzielnienia się. Ci, którzy zdecydowali się zagrać z własnym losem va banque, jak amen w pacierzu znają stawki za gaz, wodę i prąd, na każdym skwapliwie oszczędzając. „Bywa tak, że dycha pożyczona od kumpla ratuje mi życie” – mówi Anita, ukończyła politologię, obecnie pracuje w małym wydawnictwie w ramach umowy o dzieło. „Kiedy dostaję wypłatę, to po uregulowaniu rachunków zostaje mi na życie jakieś 150 złotych. Totalna paranoja.”

Pokolenie 1200 brutto przynajmniej na forach internetowych trzyma się razem. Rodząca się w rachityzmie generacja, która zatraca wiarę w możliwość odmiany swojego losu, kieruje ostrze swojego ataku w dysydentów. Pisał już o tym Kuba Wandachowicz w swojej „Generacji Nic”, jednak poza szumem medialnym, powstałym najprawdopodobniej na potrzeby m.in. promocji pierwszej płyty Cool Kids Of Death, ten dobrze napisany, ostry tekst nie wniósł niczego nowego. Owszem, „Generacja Nic” przykładnie wpisała się w ówczesny dyskurs o rodzącym się ostrym pokoleniu. Pojawia się mocna „Wojna polsko-ruska...”, Cool Kids Of Death mierzą butelkami z benzyną w dysydentów. Ale ostrość tych deklaracji nie przełożyła się na rzeczywistość (szkoda). Dopiero pokolenie 1200 brutto naturalistycznie obrazuje rzeczywistość dwudziesto parolatków, mówi bardziej o ich apatii i barku nadziei, niż pianie na ustach. Dla zainteresowanych petycją pokolenia 1200 brutto podajemy link: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=528&w=28846800.

ŻEGNAM WAS JUŻ CZAS...
Tragizm tej sytuacji najjaskrawiej daje się zauważyć na przykładzie obserwowanego od kilkudziesięciu miesięcy eksodusu absolwentów. „Połowa moich znajomych z liceum albo siedzi w Anglii, albo intensywnie o tym myśli, ja sam nieraz się już nad tym zastanawiałem” – rozważa Kuba, kończący zarządzanie i marketing na Politechnice Śląskiej.

Aktualnie Wyspy Brytyjskie przodują pod względem najlepiej wykształconych kierowców, pomocy hotelowych i kelnerek. Być może polscy absolwenci niejednemu z brytyjskich hoteli dodali prestiżu i gwiazdek tylko dzięki temu, że goście ze sprzątaczką mogą podyskutować o imperatywie moralnym albo prozie Jelinek. „Radzę swoim filozofom, aby po obronie tydzień świętowali, następny tydzień dochodzili do siebie po świętowaniu, kolejny tydzień się pakowali, a już w kolejnym byli poza granicami. Jednocześnie zawsze podkreślam, żeby nigdy nie zapominali, że są Polakami!” – mówi dr Grzegorz Mitrowski z Wydziału Nauk Społecznych UŚ.

WIATR ODNOWY WIAŁ
Okazuje się jednak, że niczym bramy raju dla zbłąkanych owieczek, tak i rynek pracy dla młodych, dynamicznych humanistów zaczyna powoli otwierać swe podwoje. Nadal trwa zapotrzebowanie na kierunki kształcące specjalistów, i „najczęściej poszukuje się informatyków oraz handlowców, znacznie rzadziej oferowane są stanowiska nie wymagające specjalistycznych umiejętności” – jak przekonuje Agnieszka Kurzywilk, której wtóruje Przemysław Plisz z Biura Karier Studenckich Politechniki Śląskiej. „Czasami odnoszę wrażenie, że świat składa się z samych informatyków. Najwięcej ofert jest dla absolwentów Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki.”

Okazuje się jednak, że duże korporacje, gwarantujące zjawiskowy aktualnie pakiet socjalny i równie niespotykane możliwości awansu, coraz częściej doceniają współpracę z humanistami. Jest to po pierwsze wynikiem poważnego traktowania w polskich realiach działów takich, jak Public Relations. Pojawiają się ponadto zawody dotychczas nieznane, jak psycholog biznesu czy specjalista ds. komunikacji wewnętrznej. Sytuacja ta generuje na naszym rynku pracy zapotrzebowanie nie tyle na wysoce wykwalifikowanych specjalistów, ale na elastyczność i – co najważniejsze – kreatywność, czyli cechy przypisywane humanistom.

Co ciekawe cechy te poszukiwane są także wśród absolwentów studiów technicznych. „Pracodawcy szukają w zasadzie dwóch typów ludzi, jedni to specjaliści w swoich dziedzinach, a drudzy to tacy, którzy mają tzw. 'gadane', czyli są komunikatywni i potrafią zaprezentować swoją osobę, co pozwala sądzić, iż będą w stanie dobrze reprezentować firmę, w której zamierzają pracować” – informuje Przemysław Plisz.

Aby jednak wykorzystać ten dar losu, należy wpierw, jeszcze podczas studiów, zadbać o swoje przyszłe Curriculum Vitae. Nie oznacza to, że już na trzecim roku powinieneś zarywać wykłady z poetyki dzieła filmowego. Ale miej świadomość, że jako przyszły filmoznawca zdecydowane szanse w ubieganiu się o stanowisko specjalisty ds. Public Relations będziesz miał, jeśli wykażesz się nie tylko znajomością Bretona czy Chaplina, ale i odbytym stażem w dużej redakcji, wolontariatem podczas organizacji dużych imprez muzycznych i czynnym udziałem w działaniu samorządu studenckiego. A jeśli do tego wszystkiego reżyserowałeś spektakle studenckie albo podczas Nowych Horyzontów byłeś asystentem organizatora, możesz mieć pewność, że podczas maratonu rekrutacyjnego nie odpadniesz w przedbiegach.

„Na czwartym roku studiów dotarło do mnie, że nie zostanę kulturoznawcą, bo takiego zawodu zwyczajnie nie ma, wiec pracowałam na różnych stanowiskach od agenta ubezpieczeniowego po aktora teatralnego, od managera restauracji po dziennikarza i aktualnie dostałam pracę w dużej międzynarodowej firmie w komórce PR. Co ciekawe, dostałam tę pracę pomimo słabej znajomości angielskiego i pakietu Office. Osoby mnie rekrutujące najprawdopodobniej doszły do wniosku, że o ile angielskiego i obsługi komputera można się nauczyć, o tyle kreatywność, elastyczność i doświadczenie, czyli moje główne atuty, są cechami osobowości nie do nauczenia.” – mówi Agnieszka.

„Wszystkim, który chcą sami kierować swoją karierą radzę, aby brali udział w jak największej liczbie praktyk. Ważne też, aby rozwijali swoje zainteresowania i zastanowili się, jak można je wykorzystać w swojej przyszłej pracy. Bardzo istotne jest również zastanowienie się, co się chce robić w życiu i tą zasadą kierować się w podejmowaniu decyzji o pracy. Nie polecam z kolei szukania zajęcia ‘na oślep’ – co się trafi, to będzie. Studenci powinni być maksymalnie aktywni na studiach i poza nimi. To zdecydowanie zwiększa ich szanse na znalezienie ciekawej pracy. No i oczywiście zachęcam do odwiedzania biur karier na swojej uczelni” – radzi Agnieszka Kurzywilk z Biura Promocji i Karier Uniwersytetu Śląskiego.

JA JESTEM PANIĄ/PANEM MYCH SNÓW
Nie chcesz polec na polu walki o etat? Przynależność do pokolenia 1200 brutto nie kręci Cię, ni nęci? Oto kilka naszych rad, oczywistych, ale na tyle ważnych, że powtórzymy je raz jeszcze: po pierwsze języki, wpierw własny, potem obce, obowiązkowo angielski. Dodatkowo zadbaj o doświadczenie zawodowe, udowodnij, że jesteś wszechstronny i kreatywny. Zgłoś się jako wolontariusz przy obsłudze dużej imprezy kulturalnej lub podejmij się współpracy w ramach umowy o dzieło lub licencyjnej z którąś z redakcji (lokalnej lub wirtualnej). Zawsze jednak pamiętaj o wystawieniu zaświadczenia lub referencji. Zaprzyjaźnij się też z biurami karier, dobrzy ludzie doradzą Ci tam, jak przygotować profesjonalne materiały aplikacyjne i pomogą w znalezieniu praktyki lub stażu.

„W Biurze można przejrzeć oferty pracy, które podzielone są według kategorii: praca w Polsce, praca za granicą, praktyki, praca czasowa. Ponadto prowadzimy i stale uaktualniamy tzw. Informatorium, które zawiera informacje na temat rynku pracy, pracodawców, branż, możliwości dokształcania. Prowadzimy również rozmowy doradcze m.in. jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej, jak kształtować swoją ścieżkę kariery. Przeprowadzamy również testy psychologiczne, które pozwalają zdiagnozować kompetencje naszych klientów” – mówi Agnieszka Kurzywilk.

Rzuć okiem na stronę www.grasz.pl, www.kariera.com.pl i rozejrzyj się za targami pracy. Pamiętaj też, co mawia mądrość ludowa: jak Cię widzą, tak Cię piszą. „Przede wszystkim studenci nie powinni zamykać się w ‘kokonie’ studiowania, tzn. o swojej karierze powinni myśleć już na I roku studiów. (…) Podstawowym błędem w wielu przypadkach jest tzw. ‘czekanie na zbawienie’ lub ‘dawanie sobie czasu’. (…) Reasumując, należy być aktywnym, aktywnym i jeszcze raz aktywnym oraz czytać ze zrozumieniem ogłoszenia i właściwe na nie odpowiadać. Kariera sama nie przyjdzie, należy jej szukać!” – radzi Przemysław Plisz.

Wydać się może, że choć zatrudnianie humanisty/ indywidualisty w dużej korporacji jest szaleństwem, to jest w tym, jak mawiał Szekspir metoda, a i dla nas, humanistów, światełko w tunelu. Powodzenia!

—Aga Starzyńska (która rok temu ukończyła kulturoznawstwo)

zapraszamy Was do dyskusji na ten temat






teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone