Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
czwartek 2.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
FISZ: Wybiegamy poza ramy

Fisz jest osobą niezwykle zajętą ostatnimi czasy. Niedługo premiera dwóch płyt z jego udziałem: czwartej płyty Tworzywa Sztucznego "Wielki ciężki słoń", projektu Bassisters Orchestra, w którym udzielają się razem z Emade oraz muzykami awangardowymi. W natłoku zajęć znajduje jeszcze czas na bycie DJem (jako X-Boys gra w klubach w towarzystwie Bunia), dużo podróżuje (można go było spotkać na koncercie Burnta Friedmana w Katowicach). Rozmawiamy z nim o muzyce, nowej płycie, malarstwie i paru innych sprawach.

Ultramaryna: Opowiedz o nowej płycie Tworzywa Sztucznego "Wielki ciężki słoń". Sądząc po singlowym utworze "Tysiąc pięćset sto gwiazd" będzie to kolejna rewolucja brzmieniowa...

Fisz: Cały czas bawimy się dźwiękami i dużo kombinujemy. Płyta będzie bardzo kolorowa, bo tak naprawdę singiel nie zdradza całej tajemnicy. To chyba najbardziej konceptualna z naszych płyt, taka bajeczka, którą łączyć będą różne krótsze formy. Będzie alternatywą wobec tego, co robimy na koncertach. Na żywo gramy z całym 7-osobowym składem Tworzywa Sztucznego, akustycznie, energetycznie, a na płycie będą dominować brzmienia syntetyczne, elektroniczne.

Odchodzisz od hip-hopowej formuły grania i ciągnie cię w stronę alternatywy. Opowiedz, jak doszło do współpracy z awangardowymi muzykami przy projekcie Bassisters Orchestra? Ta współpraca pojawiła się bardzo spontanicznie, a takie kolaboracje najbardziej lubię. Spotkaliśmy się zupełnie niezobowiązująco na jam session we Wrzeszczu. Powstał z tego niby-singiel. Później powtórzyliśmy wspólne granie w Poznaniu, potem w Sfinksie w Sopocie. Była bardzo dobra energia i padło hasło: może byśmy coś razem nagrali. Spotkaliśmy się w Sopocie, w studiu Maćka Cieślaka ze Ścianki. Tam na setkę nagraliśmy kilka utworów. Emade i Bunio zajmą się produkcją albumu. Cały skład Bassisters Orchestra to: Wojtek Mazolewski (bas), Macio Moretti (perkusja), Mikołaj Trzaska (trąbka). Niedługo będzie z tego płytka.

Ostatnio udzielasz się też jako DJ. Opowiedz o projekcie X-Boys, w którym razem z Buniem gracie jako DJe. Przy okazji sesji Bassisters Orchestra mieliśmy propozycję, by sobie pograć i tak to się narodziło. Zagraliśmy dwa większe sety: w Warszawie i Gdańsku. Bardzo udane. Właściwie jest to przegląd rzeczy, których słuchamy i które nadają się do tańca. Bunio gra dużo elektroniki, od eksperymentów po ambitniejsze oblicze house’u. Ja gram od eksperymentów z dubem ze stajni chociażby Scape poprzez Burnta Friedmana, troszkę starszego hip-hopu, funkowych rzeczy, starych, old scholowych, brazylijskich. Przy okazji Bunio wspomaga mnie na samplerze, vokoderze. Zależy nam, żeby podczas tych 5-6 godzin pojawiło się jak najwięcej gatunków, żeby nie był to hermetyczny set housowy czy dubowy. Nie ma żadnych ograniczeń.

Czy sądzisz, że poprzez to, że robisz i grasz taką, a nie inną muzykę, wychowujesz nowy typ słuchacza otwartego na muzykę niezależną? Płyty nagrywamy dla przyjaciela Tytusa, jednoosobowej wytwórni. Nie popędzają nas żadne umowy, nie musimy brać pod uwagę żadnych kompromisów. Czekamy na jakieś rezultaty, z pewnością będą one eklektyczne, cały czas docieramy do jakichś nowinek i przeszukujemy różne zakamarki muzyczne. Myślę więc, że docieramy przez to do bardzo zróżnicowanej publiczności.

19 marca, dzień po koncercie w Katowicach, obchodzisz swoje 26 urodziny, może pokusisz się na takie małe podsumowanie tego, co zrobiłeś w muzyce. Czy są rzeczy, których chciałbyś jeszcze doświadczyć, bo ciągle się rozwijasz i idziesz w taką stronę, że ciągle zaskakujesz słuchacza? Uff, życzyłbym sobie tego, żeby mieć jeszcze dużo do zrobienia, bo jakbym był zadowolony z tego, co powstaje, to musiałbym zmienić zainteresowania. Cały czas się uczymy. Zdobywamy wiedzę koncertując. W wakacje pojedziemy do Francji z francuskim zespołem Hokus Pokus. Te wszystkie przekrojowe doświadczenia, które gromadzimy (wcześniej wspomniane spotkanie z Wojtkiem Mazolewskim), owocują bardzo ciekawymi rzeczami. I to jest dla nas bardzo ważne. Możemy poznawać bardzo różnych muzyków z różnych środowisk i możemy z nimi współpracować. Jesteśmy na etapie nauki i każda płyta jest takim zbieraniem doświadczeń. Pierwsza była zupełnie spontaniczna, druga była nauką, pracą z żywymi muzykami, trzecia była docieraniem swojego składu, a czwartą wybiegamy zupełnie poza ramy eksperymentujemy, bawimy się formą. Jeszcze się uczymy, mamy dobrą energię, dobry czas i mam nadzieję, że nie nauczymy się szybko.

Jak jest twój stosunek do krytyki muzycznej. Wypowiadasz się o niej w sposób dosyć stanowczy. Nie za bardzo lubisz chyba dziennikarzy muzycznych? Troszkę się zastanawiam, jaki ma sens ocenianie płyty na zasadzie notki czy oceny. Jest to zawsze bardzo subiektywne. Nigdy się tym nie sugerowałem. Ma to pewną wartość promocyjną – informuje, że jakaś płyta wyszła. My mieliśmy bardzo dużo dobrych recenzji, które były bardzo płytkie i bardziej nam zaszkodziły, niż te złe. Pojawił się stereotyp hip-hopowca-intelektualisty, porównania do polskiej sceny hiphopowej, takie zupełne bzdury... a tak naprawdę istotne rzeczy były zupełnie pomijane. Wiele recenzji jest odbiciem na ksero tych wcześniejszych. Oczywiście są ludzie, których bardzo szanuje i cieszę się, jak coś napiszą.

Kiedyś po koncercie w Katowicach powiedziałeś, że bardzo chciałbyś coś nagrać z Tomaszem Stańką. Powiedz, z kim chciałbyś zagrać? Czy są takie osoby, z którymi chciałbyś współpracować? Jest trochę tych nazwisk. Jestem jednak za spontanicznymi spotkaniami i takie planowanie czasami nie ma sensu. Fajne jest natomiast podglądanie ludzi przy pracy. Ostatnio w Polsce zagościł Burnt Friedman z całą ekipą. Robi ciekawe synkopowane, dubowe rzeczy. Interesuje mnie scena nowo brzmieniowa. Cały ten sztab muzyków wyrosłych wokół nowych brzmień jazzowych.

W jakim kierunku zmierza muzyka, która cię najbardziej kręci i fascynuje? Hip-hop na świecie zwrócił się w stronę mainstreamowego grania, podążając za hitem, stosując tzw. komercyjne rozwiązania. Cenię bardzo angielską scenę hip-hopową. Współgra ona z elektroniką - bardzo ciekawe połamane rytmy: Dizzee Rascal, New Flash, itp. To, co mnie najbardziej kręci, to przenikanie się gatunków. Najbliższa mi jest generowana przez komputery postprodukcja, samplery, ale z drugiej strony przenikanie tego, co już kiedyś było do tej muzyki np. z czasów "Bitches Brew" Milesa Davisa, coltranowskie klimaty... Lubię też ambitny pop, czyli to, co robi m.in. Herbert, Bjork, Anja Garbarek itp.

Co ci najbardziej przeszkadza jako muzykowi rozwinąć się w naszym kraju? Czy są jakieś rzeczy, które cię denerwują? Jest mnóstwo takich rzeczy, na szczęście musi się z nimi borykać Tytus. Problemem jest to, co się dzieje ze sprzedażą, w dystrybucji pomaga nam duża firma Sony Music. Dla nich jesteśmy muzyką alternatywną i mogą się dzięki temu pochwalić, że mają w katalogu też takie tytuły. Mamy jednak duży problem z dystrybucją, naszego nowego singla brakuje w sklepach w wielu miastach. Jest też w Polsce problem z klubami, jest coraz więcej klubów do DJki, a mniej takich, które nadają się do koncertowania pełnym składem. Jest jeszcze parę innych problemów, ale na razie nie jest jakoś krytycznie i nagrywanie sprawia nam przyjemność.

Czy dalej malujesz i masz plany związane z twoim wykształceniem malarskim? Nie do końca. Zawsze rysowałem, ale zachowuję to dla swoich rozwiązań. Może kiedyś coś się złoży w jakąś całość. Na razie pracuje nad okładką nowej płyty. Chciałbym, aby pierwszy raz te rysunki współgrały z muzyką.

Płyta "F3" była o wiele bardziej oszczędna w słowa od poprzedniego albumu "Na wylot". Czy to oznacza, zważywszy na singla, że na nowym krążku będzie panował minimalizm słowny? Na "F3" powoli zrezygnowaliśmy z formuły rapu, którą zajął się Pablo Hudini. Na nowym albumie będą utwory opowiadane, opowieści mniej lub bardziej bajkowe. Będzie to bardzo muzyczna płyta. Będzie frazowanie, pojawią się melodie. Słowo dalej jest dla mnie bardzo ważne, ale forma lekko się zmieniła, tak jak cała muzyka.

Jak się wam pracowało przy spektaklu teatralnym "Tlen" Iwana Wyrypajewa w reżyserii Agnieszki Olsten w gdańskim Teatrze Wybrzeże? To chyba takie pierwsze wasze doświadczenie, że wasza muzyka była muzyką ilustracyjną? Jest to bardzo ciekawe, chociaż trudne doświadczenie, bowiem wymaga kompromisów. Z Agnieszką Olsten bardzo się polubiliśmy, podobały jej się nasze pomysły, więc nie było większych spięć. Natomiast oczywiście jest to zupełnie inna praca. Aktor musi być słyszalny, muzyka musi nadążać za tym, co się dzieje na scenie. Nie może przeszkadzać, a czasami musi zaistnieć na pierwszym planie. Początkowo byłem trochę przerażony, bo nie jestem fanem teatru, takie sytuacje nad wyraz ekspresyjne, aktorskie mnie drażnią. Natomiast Agnieszka robi rzeczy zupełnie w poprzek. Nie ma podziału na scenę i publiczność i parę innych świeżych pomysłów inscenizacyjnych. Dlatego zaangażowaliśmy się w to i myślę, że to słychać.

Rozmawiał: Adrian Chorębała [Ultramaryna, marzec 2004]






teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone