Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
piątek 3.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
GÓRNOŚLĄSKA MASA KRYTYCZNA, czyli jak masoni opanowują Katowice

MIASTO
Jaki jest najlepszy sposób na samobójstwo w Katowicach? Tabletki, skok z wieżowca Altus, a może wieczorny spacer po Załężu? Nic z tych rzeczy – wystarczy po prostu kupić sobie rower i raz jeden jedyny spróbować przejechać przez centrum naszego pięknego miasta. Ileż możliwych opcji: a to zderzenie z tramwajem na Rondzie im. Ziętka, a to szybki wślizg pod autobus linii 830 na Sokolskiej, a to zabawa w urwało mi rączki, nóżki na czterech pasmach ul. Mickiewicza. Mało? Zawsze można spróbować pojechać w stronę osiedla na Gwiazdach – w dziurach i wykopach remontowanej nawierzchni mamy gwarancję, że nie odnajdzie nas nikt, prócz wykwalifikowanych GOPR-owców i helikoptera po akcji trwającej minimum tydzień. A może by tak złożyć swoje ciało na ołtarzu nauki? Na trasie Rondo – Uniwersytet (plac Sejmu Śląskiego) planiści naszych ulic przygotowali również kilka niespodzianek dla pragnących rozstać się z życiem: zmiażdżenie przez dwa tramwaje przy placu Miarki, czołowe zderzenie z samochodami wyjeżdżającymi z ul. Kochanowskiego lub próba wytrzymałości przy fragmencie ulicy obok Miejskiego Targowiska, na którym 24-godzinny korek to norma. Oczywiście, zawsze możemy próbować jazdy chodnikiem – to w końcu tylko 50 zł za każde spotkanie ze Strażą Miejską.

Dumą miasta natomiast są ścieżki rekreacyjne na Podlesiu oraz projektowana od lat trasa rowerowa „Bulwary Rawy”, którą będzie można dojechać w 30 minut do Sosnowca ponoć już w 2007 roku. Naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta, Marian Zych, obiecuje również, że w ciągu kilku najbliższych lat powstaną ścieżki łączące południowe dzielnice Katowic z północnymi oraz takie same na osi wschód-zachód, które miałby się właśnie przecinać w centrum. Niestety, zapytany o dokładny termin realizacji tych projektów, nie mógł udzielić precyzyjnej i wiążącej odpowiedzi i jedynym, czego udało nam się dowiedzieć, było, że „nie będzie to w tym roku ani w następnym, ale na pewno kiedyś będzie”.

Nieco innych informacji o istniejących ścieżkach rowerowych oraz ogólnych „przyjemnościach” jazdy po Katowicach dostarcza chociażby wizyta na forum internetowym Katowice w portalu gazeta.pl (pisownia oryginalna):
„Co do ścieżki Koszutka-Wesołe Miasteczko (wzdłuż Chorzowskiej) – to ZNIKNĘŁA! Znak ‘dla pieszych | dla rowerów’ zamieniono na ‘tylko dla pieszych’, czysty kretynizm! Rowerzyści i tak tamtędy jeżdżą, tylko teraz nie wiadomo którym pasem jechać, a piesi się wściekają... Ścieżka Pomnik Powstańców-Dolina Trzech Stawów – zdemolowana, znaki już złomiarze ukradli, linie wytarte... nie wiadomo jak jechać. Zgodnie z Kodeksem Drogowym rowerzysta nie ma prawa jechać po chodniku, chyba że z dzieckiem do lat 10... Na razie policja się nie czepia, ale nigdy nic nie wiadomo... Na ulicach – piekło. Kto przestrzega 50 km/godz. np. na Kościuszki albo nawet na Korfantego czy Sokolskiej?? Rowerzysta w cywilizowanych krajach to przysłowiowa ‘święta krowa’, zawsze ma pierwszeństwo. U nas – Bonanza...” [http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=59&w=24551504&a=24592035]

MASA
Nic więc dziwnego, że część mieszkańców Katowic postanowiła wziąć sprawy w swoje własne ręce. I tak narodziła się inicjatywa Górnośląskiej Masy Krytycznej.

Sam pomysł Masy Krytycznej narodził się, jak głoszą legendy, w 1992 roku w San Francisco, kiedy to 40-kilku rowerzystów urządziło kilkugodzinny przejazd ulicami miasta, włączając się w ruch samochodowy i skutecznie spowalniając jazdę na głównych trasach. Głosząc hasło „My nie blokujemy ruchu. To my jesteśmy ruchem” zwrócili uwagę mieszkańców metropolii na problemy związane z jazdą rowerową po okolicy zupełnie pozbawionej jakiejkolwiek pomocnej w tym zajęciu infrastruktury oraz ograniczyli dominacje kierowców na drogach. Od tego czasu zjawisko Masy ewoluowało w międzynarodowy ruch rowerzystów, którzy w kilkuset miastach na całym świecie spotykają się w każdy ostatni piątek miesiąca, by zwartą grupą jeździć po głównych ulicach. Rekordowe Masy gromadzą po parę tysięcy uczestników i są naprawdę w stanie udowodnić, że samochód to nie jest jedyny sposób przemieszczania się po mieście. Wychodząc od znanej fizykom teorii, z której zresztą zaczerpnięta została nazwa całego ruchu, że „Masa krytyczna materiału rozszczepialnego, to taka jego minimalna masa materiału, że reakcja rozszczepienia przebiega w sposób łańcuchowy, czyli każde jedno rozszczepienie jądra atomowego inicjuje dokładnie jedno następne rozszczepienie” i przełożywszy ją na zjawisko ruchu miejskiego, rowerzyści z San Francisco uruchomili lawinę zdolną poruszyć ludzi w najodleglejszych zakątkach świata.

W roku 1998 w maju odbyła się pierwsza polska Masa Krytyczna w Warszawie. Od tego czasu ruch ogarnął wszystkie większe miasta w naszym kraju i jest jedną z najlepiej rozwijających się inicjatyw społecznych w dziejach Polski. Bez organizatorów, bez pośrednictwa mediów, klasyczną metodą Do It Yourself, umawiając się jedynie za pośrednictwem telefonów i sieci na comiesięczne spotkania stawia się regularnie od kilkudziesięciu do kilku tysięcy osób.

Nie inaczej jest w Katowicach, gdzie Masa pojawiła się po raz pierwszy we wrześniu roku 2003, rozpoczęta przejazdem 70 osób na trasie Teatr Wyspiańskiego, Rondo, plac Wolności, plac Sejmu Śląskiego. Krzysztof K., ksywka „Krfk”, jeden z pomysłodawców organizacji przejazdu (wszyscy prosili o zachowanie anonimowości), tak wspomina początki: „Sam pomysł pojawił się w roku 2001, ale sporo czasu zajęło nam zebranie grupy osób chętnych do wzięcia udziału w Masie. Od czasu pierwszego wrześniowego przejazdu udaje nam się organizować je co miesiąc, bez żadnej przerwy. Nie przestajemy jeździć również zimą, przy czym w jednej z lutowych Mas wzięło udział 7 osób, wzbudzając zdumienie mieszkańców Katowic, nieco dziwnie patrzących na facetów na rowerach, którzy przebijają się przez śnieg i zaspy. Natomiast rekordowa Masa odbyła się w zeszłym miesiącu (maj 2005), zgromadziła prawie 400 osób, które nader skutecznie zablokowały w piątkowe popołudnie główne arterie miasta.”

Uczestnicy przejazdów, spytani o reakcję mieszkańców na takie zgromadzenie rowerzystów, generalnie chwalą pozytywne nastawienie społeczeństwa do całej idei, ale wspominają tez kilka wypadków, mrożących krew w żyłach. Jednym z takich wydarzeń było spotkanie z nazbyt krewkim kierowcą na placu Wolności, który nie mogąc wyprzedzić w żaden sposób kolumny rowerzystów, wjechał wprost na deptak, potrącając jednego z uczestników. Na szczęście skończyło się bez obrażeń fizycznych, natomiast jeden rower nadawał się do kasacji. Krzysztof P. „KrisP”, kolejny z pionierów Masy katowickiej, wspomina również dziwne zachowania kierowców autobusów, którzy nachalnie próbują zajeżdżać pas ruchu, po którym poruszają się rowerzyści. Jeden z kierowców, próbując ich wyminąć, zaczął jechać pod prąd na ulicy Sokolskiej.

Większych problemów nie sprawia również policja, która nawet raz, z własnej nieprzymuszonej woli i całkiem spontanicznie towarzyszyła uczestnikom, pilotując ich nie oznakowanym radiowozem. Rowerzyści poruszając się zgodnie z przepisami ruchu drogowego, w mniej więcej zorganizowanej kolumnie, zajmującej jeden pas ruchu, nie zostali uznani za zagrożenie dla pozostałych użytkowników dróg i tym różni się katowicka Masa Krytyczna od warszawskiej, gdzie przepychanki ze stróżami praw i przedstawicielami władz miejskich były przez początkowy okres na porządku dziennym. Oczywiście zdarzają się rowerzyści, którym hasła walki z systemem oraz oswobodzenia miasta z samochodów nieco zbyt podnoszą adrenalinę, ale – jak mówi trzeci z współzałożycieli Masy, Karol I. „Ivan” – są szybko upominani i uspokajani przez pozostałych uczestników spotkania.

MASZYNY
Masoni, jak lubią się sami określać, spytani o największe niebezpieczeństwa towarzyszące jeździe po Katowicach, zgodnym chórem odpowiadają: komunikacja miejska w centrum miasta, która idealnie blokuje wszelakie możliwe rozwiązania tras przejazdu. Nie da się w żaden sposób przedrzeć przez główne ulice, by nie zostać narażonym na bliskie, a bolesne spotkanie z tramwajem czy autobusem. Sam przejazd zresztą przez torowisko tramwajowe na Rynku wymaga niezłych amortyzatorów i wysokiej odporności na bóle towarzyszące wstrząsom. Niestety tu jedynym rozwiązaniem jest kompletna przebudowa całego Rynku, co jak wszystkim mieszkańcom Katowic wiadomo, jest ulubionym tematem sezonu ogórkowego w lokalnych gazetach i co, być może w czasach naszych prawnuków dojdzie do skutku. Być może zgodnie z przewidywaniami Rynek sam się już wtedy zawali i coś się zmieni... Na razie możemy podziwiać kolejne, coraz bardziej abstrakcyjne projekty, oczywiście takie, na których nie uwzględniono żadnych ścieżek rowerowych.

Istnieje jednak możliwość wywarcia wpływu na władze miasta, którą zaproponował wspomniany już w tym artykule naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta w trakcie naszego wywiadu. Otóż spytany czy wie, czym jest Masa Krytyczna i jaki ma do niej stosunek, okazał się być człowiekiem doskonale zorientowanym i entuzjastycznie nastawionym do całej idei, z jednym tylko zastrzeżeniem: że żaden z uczestników Masy nigdy nie wyszedł z propozycją spotkania i omówienia podstawowych problemów rowerzystów. Chwaląc masonów za pomysłowość i potrzebną inicjatywę społeczną, pan Zych zaproponował zorganizowanie spotkania, w trakcie którego można by spróbować razem zastanowić się nad najpotrzebniejszymi trasami rowerowymi w mieście, bo – jak sam mówi – na razie ścieżki wyznaczane są arbitralnie, przez ludzi, których głównym środkiem transportu jest niestety samochód. Być może uda nam się doprowadzić do tej rozmowy już po wakacjach i na pewno poinformujemy o tym naszych Czytelników.

Tymczasem, korzystając z lata i ładnej pogody, chciałbym Was namówić do pojawienia się na chociażby jednej z wakacyjnych Mas Krytycznych. W każdy ostatni piątek miesiąca, czyli 29 lipca i 26 sierpnia, możecie wyprowadzić swoje rowery z garaży i pokojów, i podjechać pod Teatr Śląski na katowickim Rynku, by o godzinie 17.30 wziąć czynny udział w Górnośląskiej Masie Krytycznej. Im więcej uczestników się zbierze, tym większy będzie efekt przejazdu i być może wreszcie władzą miejskim otworzą się oczy na prosty fakt, że miasto, a szczególnie centrum stolicy województwa, powinno być przede wszystkim przestrzenią dla ludzi, nie dla rozpędzonych metalowych puszek i że Katowice, widziane z siodełka roweru, mają ogromny urok, którego nijak nie da się zaobserwować jadąc zatłoczonym 830 lub urzędowym Lanosem.

tekst: Marceli Szpak
ultramaryna, lipiec/sierpień 2005


>>> podyskutuj na ten temat na forum






teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone