BARTO’CUT12: Trzeba mieć otwartą głowę

Ten niespełna 22-letni raper i producent z Jastrzębia-Zdroju to niezwykle barwna postać na śląskiej scenie rapowej. Na swoim koncie ma już współpracę z prawdziwymi weteranami (Kosi z zespołu JWP), jak i z przedstawicielami młodej hiphopowej generacji (Otsochodzi czy Guzior). Jego dyskografia obejmuje album „Rookie”, wypuszczony w warszawskim labelu Lekter, oraz epki „Piruet” i „Cookie”. Sprawdźcie, co do powiedzenia miał nam Barto’cut12.

Jestem artystą, który… stara się wychodzić poza schematy i nie potrafi wymawiać „r” (śmiech).

Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się… wtedy, gdy pobliskie boisko do piłki nożnej zamieniono na obwodnicę samochodową. Był to okres, gdy z gotowej paczki loopów w programie Magix Music Maker zrobiłem w wieku 11 lat remiks utworu 50 Centa – choć słowo „remiks” powinniśmy wziąć w cudzysłów. Biegałem wtedy po osiedlu i puszczałem dzieciakom nagrany na dyktafon utwór. Nikt nie chciał uwierzyć, że jestem jego autorem. Nie miałem zamiaru się poddawać i poprosiłem brata, by znalazł i zainstalował mi w komputerze jakikolwiek program do robienia muzyki. Zgodził się i zainstalował wtedy FL Studio 6 lub 7. To był magiczny czas. Dzięki tym wydarzeniom dobrze wspominam dzieciństwo.

Producent ze Stanów Zjednoczonych, z którym chciałbym podjąć współpracę, to… bezapelacyjnie Kanye West! Zawsze zastanawiało mnie, jak wygląda u niego proces tworzenia muzyki. Interesuję mnie cały cykl, od początku do końca. Przede wszystkim chciałbym zobaczyć, jak dobiera sample i buduje perkusję. Moim zdaniem jego drumy są megaunikatowe. Dodam, że chciałbym również kiedyś podjąć współpracę z naszym rodzimym Noonem.

Longplay, którego mogę słuchać codziennie… dziś bez wątpienia takim krążkiem jest „Swum Baby” Pumy Blue. Zakochałem się w tej muzyce – to prawdziwa miłość! Za każdym razem, kiedy tylko odpalam ten album, czuję, że to idealna muzyka, przy której się relaksuję i odpoczywam od tworzenia beatów i pisania kolejnych tekstów.

Lubię czerpać inspiracje z innych gatunków muzycznych… bo mam otwartą głowę. Tak bardzo kocham muzykę, że jednego dnia słucham rave techno, drugiego ostrego punk rocka, a trzeciego dream popu. Lubię wplątywać do swoich podkładów leady z techno, a czasem przesterowane gitary elektryczne na trapowej 808. Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest znalezienie sampli z każdego rodzaju muzyki. Ważne jest to, by producenci nie zamykali się na jeden gatunek muzyczny. Inspiracje trzeba czerpać zewsząd, z każdego dźwięku. Obecnie pracuję nad beatami z samplami pochodzącymi z kaset. Są to jakieś kwasowo-mroczne ambienty belgijskiej muzyki elektronicznej z lat 70.

Moje ostatnie wydawnictwo jest… słodkie, jak wskazuje sam tytuł (śmiech). „Cookie” jest przede wszystkim podróżą do przeszłości, do szczeniackich czasów. Jestem bardzo zadowolony z tego materiału, ale wiem, że moje przyszłe projekty będą o niebo lepsze – gwarantuję to.

W najbliższym czasie planuję… oczarować polską scenę rapową. Przynajmniej się postaram.

tekst: Marcin Misztalski | zdjęcie: Dawidkayo
ultramaryna, maj 2019

>>> BARTO’CUT12 na Fb