Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
czwartek 2.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
PIOTR ZACZKOWSKI: Po romantyzmie zawsze jest pozytywizm

W grudniu Katowice uzyskały prestiżowy tytuł Miasta Kreatywnego UNESCO w dziedzinie muzyki. To rozpoznawalna na całym świecie marka, oznaczająca przynależność go grona 116 miast z całego świata, które – dzięki swojej mocnej pozycji w dziedzinie muzyki, literatury, filmu, gastronomii, rzemiosła artystycznego i sztuki ludowej, wzornictwa lub sztuki mediów – mogą ze sobą współpracować, tworzyć wspólne przedsięwzięcia, wzajemnie wspierać swój rozwój. Chodzi o przyciąganie do miasta ludzi z całego świata i rozbudzenie gospodarki opartej o kulturę i sztukę.

Starania Katowic o członkostwo w sieci popierał m.in. Kraków, pierwsze polskie miasto w Sieci Miast Kreatywnych w dziedzinie literatury, a także wielu twórców i ludzi kultury takich jak Krzysztof Penderecki czy prof. Andrzej Jasiński. Doceniono intensywność i różnorodność muzycznego potencjału miasta, rangę festiwali muzyki poważnej, alternatywnej i elektronicznej, prężną działalność NOSPR oraz twórczość artystów stanowiących część historii Katowic – kompozytorów Henryka Mikołaja Góreckiego i Wojciecha Kilara.

Koordynacją działań związanych z wszystkimi wydarzeniami, które będą się odbywały pod szyldem Miasta Kreatywnego, będzie zajmować się Miasto Ogrodów – od nowego roku nieco zmieniona i mocniejsza katowicka instytucja kultury. Rozmawiamy z jej dyrektorem Piotrem Zaczkowskim.

Ultramaryna: Kim właściwie jesteś? Poetą? Pisarzem? Nauczycielem? Dyrektorem instytucji? Menadżerem kultury? Dziennikarzem? Kim się czujesz?

Piotr Zaczkowski:
Problem polega na tym, że nie wiem, kim się czuję. Jest taka ważna dla mnie triada: „myśleć, czytać, pisać” i przez lata wydawało mi się, że „pisać” jest najważniejsze. Ale wierzę, że serio i odpowiedzialnie należy robić też to, co nam powierzono. A mnie powierzono zarządzanie instytucją kultury. I to taką, która realizuje ważne dla miasta, można rzec, że „flagowe” imprezy kulturalne.

Jak się znalazłeś w tym miejscu? Przez wiele lat wkładałem i zdejmowałem różne maski, bywałem różnymi osobami, ale niejednokrotnie towarzyszyło mi uczucie, że coś tam się nie udało, gdzieś się zgubiłem. Wtedy ukazała się moja książka „Szkoła złudzeń”, zapis mojego ówczesnego stanu ducha – nie do końca wiedziałem, co mam ze sobą zrobić.

Momentem przełomowym w moim życiu był projekt Europejskiej Stolicy Kultury. Wszystko strasznie szybko się potoczyło. Nagle stałem się odpowiedzialny za mądre wydawanie niemałych pieniędzy publicznych. Co więcej (i mówię to bez jakiegoś propagandowego zadęcia) ów projekt miał się okazać przełomowy dla Katowic – miasta, które nagle określiło swoją tożsamość przez kulturę. Rzecz dziesięć lat temu nie do pomyślenia.

Niewielu ludzi dostaje szansę nadania autorskiego rysu wielkiemu projektowi, w dodatku z ponadlokalnym, międzynarodowym oddziaływaniem. Kiedy ponad 30 lat temu zaczynałem pracę w Katowicach, czułem, że aby pooddychać tu – metaforycznym i dosłownym – świeżym powietrzem, trzeba wyjechać z tego miasta.

Przypuszczam, że dziś, chodząc strefą kultury, niewiele osób tak myśli. Wraz z ESK pojawiła się szansa na zmianę. Nasza praca, cały wysiłek poszedł wtedy w kierunku zamieniania Miasta Ogrodów z projektu wizerunkowego w działanie konkretne, odciskające się pozytywnie na mieście. Tak dosłownie.

Ale nie łudźmy się – zarządzanie takim projektem oparte jest na niezwykle restrykcyjnych, finansowo-prawnych normach działania, na tych wszystkich listach obecności, sprawozdaniach i raportach. Z formalnego punktu widzenia nie ma różnicy, czy jest się dyrektorem Miasta Ogrodów, operetki czy domu kultury. I nagle trzeba było połączyć romantyczną wizję zmian z realiami. Pierwszy okres był żywiołowy…

Autorem koncepcji Miasta Ogrodów był Marek Zieliński. Marek poprosił mnie, żebym przygotował aplikację. Oczywiście nie robiłem tego sam, ale wziąłem na siebie odpowiedzialność za przygotowanie wniosku, z czym wcale nie musiały się wtedy łączyć splendory. Wiesz, każdy utwór, nawet zbiorowy, musi mieć redaktora odpowiedzialnego i ja takim redaktorem byłem. Oczywiście, mnóstwo energii i pracy włożyli moi młodzi współpracownicy, jak na przykład znakomity Karol Piekarski. Nasz wniosek był księgą marzeń, życzeń, zbiorem pewnych mitów, które trzeba było urzeczywistnić. Po romantyzmie zawsze jest pozytywizm.

Co było dalej? Prezydent Uszok powołał do życia instytucję kultury Miasto Ogrodów, a dyrektorem uczynił Zaczkowskiego.

A idea? Nie ulega wątpliwości, że Marek Zieliński jest autorem mitu założycielskiego Miasta Ogrodów. Jednak dziś już nikt nie pyta o te rzeczywiste, realne ogrody. Wiadomo, że chodzi tu raczej o pewien symbol, metaforę. Jako instytucja podejmujemy się czasem projektów, które dotyczą przestrzeni publicznej. Najlepszym przykładem niech będzie street art, sprowadzony przez nas do Katowic, ale nie jest naszą rolą, żeby nagle powstało tu tysiące ogrodów. Powiedzmy sobie jasno: do 11 grudnia 2015 roku można było nas postrzegać jako sieroty po projekcie ESK. Teraz uzyskujemy autonomię i, mam nadzieję, nową tożsamość.

Co stało się 11 grudnia? Katowice stały się częścią Sieci Miast Kreatywnych UNESCO. Jesteśmy Miastem Muzyki. W Polsce jedynie Kraków uzyskał podobny tytuł Miasta Literatury.

Uporządkujmy. Czym jest ten tytuł? Nie, nie, to nie tytuł. ESK to tytuł przyznawany na jeden rok. Nasza przynależność do grona Miast Kreatywnych jest bezterminowa. To taka elitarna lista. UNESCO oczywiście monitoruje, czy miasto, które jest w sieci, spełnia pewne warunki, kryteria, zobowiązania. Sprawdzają, czy dalej nam się „to” należy. Staliśmy się częścią prestiżowej grupy miast kreatywnych.

Co doceniło UNESCO? Z jednej strony, co oczywiste, tradycje muzyczne naszego miasta. Akademię Muzyczną z Wydziałem Jazzu, szkołę pianistyczną profesora Jasińskiego, wielkie osobowości kompozytorskie z Góreckim i Kilarem na czele. Z drugiej strony nasze letnie festiwale: OFF i Tauron Nowa Muzyka, ale też Rawa Blues – czyli ważne wydarzenia muzyczne, które przyciągają ludzi z całej Europy.

Ważna stała się nagle nasza infrastruktura. Myślę tu oczywiście o nowym budynku NOSPR, a szczególnie o sali koncertowej, której nie musimy się wstydzić na świecie. Doceniono, że w naszym mieście jest równowaga pomiędzy tradycją a nowoczesnością, że mieszanka kultury wysokiej i popularnej jest tak niezwykle naturalna. No i fakt, że do Katowic „się jeździ”. Nie tylko z kraju, ale właściwie z całej Europy.

O potencjale Katowic jako Miasta Muzyki i o kierunkach, w których jako Miasto Muzyki pragniemy zmierzać precyzyjnie opowiedział wniosek aplikacyjny przygotowany przez zespół kierowany przez Tamarę Kamińską, która koordynowała działania na rzecz wejścia do sieci UNESCO.

A gdzie tu rola Miasta Ogrodów? Formalnie mamy trzymać pieczę nad wszystkimi wydarzeniami i być dla ich bezpośrednich organizatorów partnerem ze strony miasta. Od samego początku istnienia Miasta Ogrodów byliśmy przecież właśnie partnerami wszystkich katowickich festiwali i przeglądów. W praktyce przede wszystkim chcemy nie przeszkadzać, bo wiele zjawisk muzycznych ma mocną pozycję i nie warto niszczyć tego, co już osiągnięto. Nie wtrącamy się.

Jednak naszą rolą jest też proponowanie nowych rzeczy, autorskich pomysłów jak na przykład JazzArt Festival czy Festiwal Muzyki Świata Ogrody Dźwięków. Jest jeszcze Biuro Dźwięku Katowice – projekt poświęcony poszukiwaniom nowych form w muzyce elektronicznej. Dzięki naszemu członkostwu w sieci pojawia się okazja, ba! obowiązek, współpracy z innymi miastami, i praca z naszymi zagranicznymi partnerami to też nasze zadanie.

Nie zapominajmy również o edukacji, ruchach amatorskich i całym szeregu mniejszych działań, którymi chcielibyśmy się w jakimś sensie opiekować. Najważniejszy jest rozwój i doprowadzenie do wymiany – myśli, projektów, twórców, ludzi zainteresowanych muzyką jako pewną formą życia społecznego i gospodarczego. Jako Miasto Muzyki mamy taką szansę.


Czyli chcecie zmieniać nasze miasto? Rzecz w tym, że nasze miasto jest już w jakimś sensie uporządkowane – ma parkingi, galerie handlowe, miejsca, gdzie można pójść. Czas sobie jednak zadać pytania o to, co nas spaja i czy w przestrzeni miasta są rzeczy, z którymi możemy się identyfikować. I naszym zadaniem jest szeroko pojęta opieka właśnie nad tym aspektem rozwoju miasta. Kultura ma wpływ na inne dziedziny życia, nawet te bardzo prozaiczne. Za rozwojem kultury zawsze stoi ożywienie miasta i naprawdę nie jest to banał.

Co Katowice zyskały? Jednym słowem? Prestiż. Renomę. Mocnych partnerów na świecie, takich jak Bolonia, Liverpool czy Sewilla. Mamy teraz większe szanse na wszelkie dofinansowania niż działając w pojedynkę.

Miasto Ogrodów łączy się z Centrum Kultury Katowice. Tak, przejmujemy aktywności CKK. Pod szyldem Miasta Ogrodów będą teraz istniały takie imprezy jak „Interpretacje”, Śląski Festiwal Jazzowy, ale też wiele innych działań, które do tej pory organizowane były przez CKK.

Będziemy mieć zaplecze – myślę tu o przestrzeni, jakiej nie mieliśmy do tej pory, a jaka bez wątpienia była nam potrzebna. Myślimy o przestrzeni dla music hubu, nowym, ciekawszym wykorzystaniu sali widowiskowej, myślimy o miejscach dla organizacji pozarządowych, działań nowomedialnych, galeriach. Chcemy przywrócić tradycję nagrywania tu muzyki. To przecież przestrzeń przeznaczona na działalność kulturalną. Chcemy tylko jeszcze bardziej ją ożywić, odrodzić ją, wpuścić trochę powietrza.

Nie będzie monopolu na kulturę? Nie, bo miasto i tak sprawiało rodzaj kontroli nad tymi działaniami.

Jakim więc jesteś i jakim będziesz dyrektorem? Takim, który stara się nie przeszkadzać. Dałem swoim współpracownikom dużo autonomii. Chcę, żeby koordynatorzy poszczególnych projektów mogli mieć we mnie partnera, opiekuna, ale też pośrednika pomiędzy nimi a, nazwijmy to, rzeczywistością projektów. Dla nas wszystkich nowe Miasto Ogrodów będzie nowym otwarciem.

Sądzę, że nie istnieje dyrektor, który miałby wystarczające kompetencje, aby kierować interdyscyplinarnym projektem i w równym stopniu znać się i na muzyce współczesnej, i na sztuce nowych mediów, i na teatrze, i kinie, etc. Pewnie najlepszym dyrektorem jest menadżer, który rozumie proces artystyczny. Zawsze trzeba pamiętać, że ocena działalności artystycznej bywa względna. Ocena, w jaki sposób wydaje się pieniądze i czy wydaje się je prawidłowo, jest bezwzględna. Moją rolą jest zawsze o tym pamiętać.

tekst: Joanna Malicka | zdjęcia: Piotr Wójcik, archiwum Piotra Zaczkowskiego, IK KMO
ultramaryna, styczeń 2016








teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone