Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
piątek 3.05.24

START
LOKALE
FORUM
BLOGI
zgłoś imprezę   
  ultramaryna.pl  web 
TOMASZ KONIOR: Katowice. Renesans miasta



Choć wielu mieszkańców Katowic nie dowierzało, że centrum stolicy Górnego Śląska może stać się miejscem przyjaznym dla ludzi, a nie tylko tramwajową stacją przesiadkową, przemiana okolicy rynku weszła w tym roku w decydującą, końcową fazę.

Poza nowym rynkiem, wyłożonym granitowymi płytami i ozdobionym kontrowersyjnym ogrodem wertykalnym; ulicą 3. Maja, która stara się odzyskać funkcję reprezentacyjnego pasażu oraz pustymi działkami, pozostałymi po charakterystycznych budynkach Michalika i Pałacu Ślubów, tym, co zwraca największą uwagę, są bez wątpienia budowle wchodzące w skład katowickiej Strefy Kultury – nowa siedziba NOSPR oraz Muzeum Śląskie, które znalazło nowe miejsce na zrewitalizowanych terenach po kopalni Katowice.

O ich powstaniu oraz wpływie na charakter miasta, a także o możliwościach dalszego rozwoju Katowic rozmawialiśmy z architektem Tomaszem Koniorem, autorem projektu siedziby NOSPR oraz założycielem Instytutu Współczesnego Miasta w Katowicach.

Ultramaryna: Gdy rozmawialiśmy osiem lat temu, plany nowego centrum Katowic istniały dopiero na papierze. Dziś, po kilku latach nieustającej przebudowy, miasto nabiera zdecydowanie innego kształtu. Jest pan zadowolony z tego, co udało się dotychczas osiągnąć?

Tomasz Konior: Śródmieście Katowic ma złożony charakter. Z jednej strony historyczna, klasyczna tkanka miejska oparta na kwartałach, ulicach, placach i zielonych skwerach. Z drugiej modernistyczne założenia pozbawione odniesień do ludzkiej skali, projektowane raczej dla samochodów niż człowieka. Z trzeciej ogromne puste przestrzenie poprzemysłowe po dawnej kopalni. Bez wątpienia jest to obszar szalenie trudny i wymagający. W Polsce jeszcze nikt na taką skalę nie przebudowywał śródmieścia miasta. Nie mamy w tym doświadczeń. Katowice są więc prekursorem w kategorii wielkich projektów urbanistycznych.

Miasto jest przed wielką szansą zmiany swojego wizerunku – z kombinatu przemysłowego przeobraża się w nowoczesną metropolię, która może stać się nie tylko stolicą gospodarczą regionu, ale i kulturalną. Żeby to osiągnąć, miasto musi mieć odpowiednią gęstość, intensywność zabudowy, różnorodność funkcji. Ważne jest bogactwo atrakcji, jakość przestrzeni, swoboda komunikacji. Podstawowe składniki żywego miasta. Dużo jeszcze brakuje, lecz ciągle patrzę w przyszłość z optymizmem.

Jednym z najważniejszych elementów projektu przebudowy jest stworzenie tak zwanej Strefy Kultury. Czy może pan opowiedzieć o tym, jak wyglądały prace nad projektem NOSPR? Jesteśmy na kilka dni przed pierwszym koncertem w zaprojektowanej przez nas siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. To było pięć lat naszej wytężonej pracy. Wszystkie talenty i cały nasz wysiłek były nakierowane na to, by stworzyć obiekt godny kunsztu tej wspaniałej orkiestry, ale także by wykreować przy okazji kawałek miasta.

To pierwsze staraliśmy się spełnić budując obiekt, w którym muzyka jest najważniejsza. Stąd od początku kładliśmy nacisk na to, by sercem obiektu była sala koncertowa. Przybrała ona postać budynku w budynku, tak, by wyizolować ją od głośnego otoczenia. Także skóra gmachu – ceglane filary temu służą. Nazywamy je kominami, w których znajdują się wszystkie głośne instalacje, w ten sposób wnętrze obiektu ma niezakłóconą ciszę, w której muzyka może w pełni rozbrzmieć.

Z kolei miasto budowaliśmy ustawiając budynek na działce jak najbliżej narożnika ulic, by tworzył on miejskie pierzeje. Przed gmachem powstał reprezentacyjny plac, obecnie noszący nazwę na cześć Wojciecha Kilara. Natomiast za obiektem powstał park – architektura umożliwia wzajemne przenikanie się przestrzeni wewnętrznych i zewnętrznych, natury i kultury. Chcemy, by Strefa Kultury stała się tętniącym życiem miejscem chętnie odwiedzanym przez mieszkańców Górnego Śląska. Mam nadzieję, że ilość atrakcji, które zaproponowaliśmy wokół NOSPR – place i deptak z fontannami, amfiteatr na powietrzu, labirynt, muzyczne zabawki, liczne wygodne siedziska, ale i zadbana zieleń – będą pretekstem dla wielu katowiczan i gości, żeby tam przychodzić.



Wróćmy do „serca” siedziby NOSPR. Jak wyglądała współpraca z Japończykami z Nagata Acoustics, często się spotykaliście? Była to fascynująca przygoda. Nie mielibyśmy szansy współpracować z najlepszymi akustykami świata, którzy opracowywali akustykę ważnych obiektów dla muzyki jak Walt Disney Concert Hall w Los Angeles czy sali koncertowej Duńskiego Radia w Kopenhadze, gdyby nie zaangażowanie w budowę NOSPR Krystiana Zimermana. To dzięki niemu spotkałem się w Tokio z Yasuhisa Toyotą z Nagata Acoustics.

Współpraca wyglądała tak, że Toyota już na początku powiedział: „Stwórzcie atmosferę sali, niepowtarzalną, zapadającą w pamięć, a ja zajmę się akustyką”. Bo na odbiór muzyki wpływa nie tylko dźwięk, ale i architektura, odbieramy koncert wszystkim zmysłami, także wzrokiem czy dotykiem. Nagata Acoustics specjalizuje się w salach z centralną estradą, w których widownia otacza orkiestrę ze wszystkich stron. Takich sal nikt w Polsce jeszcze nie budował, ale ten sposób myślenia był również mi bliski. Pracowaliśmy więc nad salą, w której każdy widz ma idealny widok na estradę i zarazem wszyscy widzowie mogą patrzeć na siebie nawzajem, co potęguje przeżywanie koncertu.

Specjaliści z Nagata przyjeżdżali do Polski w każdym kluczowym momencie budowy. Sam Yasuhisa nigdy nam niczego nie narzucał. To prawdziwy mistrz drugiego planu, raczej nakierowywał nas, korygował nasze pomysły tak, by miały one przełożenie na stworzenie idealnej akustyki sali koncertowej.

Kiedy w nowej siedzibie NOSPR zawisną wertykalne ogrody? To był zaledwie zamysł. Jeden z wielu, który nie doczekał się realizacji.

A jak wytłumaczyłby pan zaskoczenie mieszkańców innym wertykalnym ogrodem – tym przy rynku lub granitowymi płytami, które go pokryły? Co robią władze, by informować mieszkańców o kolejnych elementach przebudowy, a co mogłyby zrobić, by usprawnić tę komunikację? Czas pokaże, jak ostatnie inwestycje zaowocują dla atrakcyjności śródmieścia. A jeśli idzie o ogrody wiszące, to ich prekursor Patrick Blanc w swojej artystycznej idei ogrodów wertykalnych miał podstawowy cel: podnosić atrakcyjność przestrzeni przez projektowanie zieleni w mieście na istniejących pustych ścianach lub w przestrzeniach, gdzie nie było miejsca na naturalne sadzenie roślin. Pozostaje więc pewna wątpliwość czy w miejscu, gdzie mogłyby rosnąć drzewa, trawa czy kwiaty warto budować konstrukcje pod nienaturalne zastosowanie zieleni, które wymagają stałego i kosztownego serwisu.

Miasto nie jest zazwyczaj dziełem jednego architekta czy władzy. Najważniejszy jest tu dialog różnych stron. Jeśli chcemy budować zdrowe i przyjazne miasto, musimy jak najwięcej o nim rozmawiać, by rozumieć jego zależności i użytkowników. Kiedyś takim miejscem w Katowicach była Galeria Architektury, którą razem z kolegami z SARP założyliśmy przy ul. Dyrekcyjnej. Było to miejsce debat, gdzie dyskutowało się o przyszłym kształcie Katowic i innych śląskich miast. Obecnie spora część dyskusji przeniosła się do internetu. Ale nadal uważam, że potrzebna jest taka platforma wymiany myśli. Planujemy reaktywować Instytut Współczesnego Miasta, który mógłby stać się takim nośnikiem idei dla miasta, miejscem spotkań ludzi z różnych środowisk, którym leży na sercu wspólne budowanie zdrowych przestrzeni publicznych.



Dotychczas katowicki rynek pełnił rolę tramwajowej stacji przesiadkowej. Czy przebudowa jest to w stanie odmienić, nadać mu nowego charakteru? Warto pamiętać, że zanim rynek stał się rondem z węzłem tramwajowym był tętniącym życiem i handlem prawdziwym centrum miasta. Zaprzeczenie przez urbanistykę modernistyczną klasycznej struktury miejskiej doprowadziło tę przestrzeń do regresu. Co gorsza przekonanie, że rynek w Katowicach nie jest i raczej nie może być czymś atrakcyjnym zakorzeniło się w świadomości mieszkańców. Po wieloletnich remontach i sporych nakładach jest w mieszkańcach nadzieja, że to miejsce przyciągnie i zatrzyma ludzi. Obawiam się, że kamienne posadzki, pawilony i sztuczna rzeka to za mało, by ożywić tę przestrzeń.

Z moich obserwacji wynika, że najlepsze miejsca w mieście opierają się o ludzką skalę i sprawdzoną hierarchię placów i ulic z aktywnymi pierzejami, funkcjami dostępnymi z chodnika, o bogactwo oferty i jej jakości. Takie miejsca stają się salonami miast. Wierzę, że rynek zapełni się kiedyś ludźmi nie tylko tymi, którzy czekają na tramwaj. Ale do tego potrzeba jeszcze trochę czasu, świadomości i odwagi.

Czy nie obawia się pan, że te wszystkie przemiany przyszły zbyt późno, po otoczeniu centrum miasta frontem galerii handlowych, które wyssały praktycznie całe życie z Katowic? Czy sama architektura może sprawić, że ludzie będą chcieli spędzać czas na wyremontowanym rynku czy przebudowanej ulicy 3. Maja? Na zmiany nigdy nie jest za późno. Znam mnóstwo miast o przeciętnej architekturze, które tętnią życiem i miejsc wykreowanych w oparciu o nowoczesną, wybitną architekturę, jednak pozbawionych życia. Przez lata eliminowano sprawdzone, miejskie wzorce oparte o różnorodność, ludzkie proporcje, troskę o zadowolenie mieszkańców. Dziś konieczne są przemyślane działania władz miasta i deweloperów, a także zmiany mentalne wśród mieszkańców.

Nie bez przyczyny dla pustoszenia miast stały się podmiejskie galerie handlowe, ale my sami, jako konsumenci, ulegliśmy nowemu stylowi życia. Ilu z nas spędza weekendy w centrum, odwiedzając teatry czy kawiarnie, a ile osób jednak wybiera zakupy w hipermarketach? Miasto nie może zakazać ludziom ani jednego, ani drugiego. Ale powinno dawać wybór. Tym lepsze miasto, im więcej oferuje możliwości.

Przez lata w Katowicach oferta miejska dla spędzania wolnego czasu nie była atrakcyjna. Teraz miasto się zmienia. Przywołam przykład ulicy Mariackiej. Widać, jak potrzebne w centrum było takie miejsce, pełne życia i młodej energii. Za tym idą też przedsiębiorcy, lokując w śródmieściu nowe sklepy, ale i lokale gastronomiczne. Coraz więcej katowiczan spędza czas w mieście, a nie pod szklanym dachem galerii. Widać symptomy, że w Katowicach nastąpi renesans miasta. To już zaczyna się dziać na naszych oczach.

Co jeszcze należałoby zmienić w Katowicach? Jakie są najważniejsze problemy architektoniczne stolicy Górnego Śląska? Na Śląsku najważniejsze jest skuteczne współdziałanie miast. We współpracy widzę siłę aglomeracji śląskiej. Trzeba przestać zamykać się w granicach gmin. Mamy wyjątkową sytuację: 17 miast obok siebie. Każde z nich ma swoje atrakcje, tożsamość. Koordynując działania, konstruktywnie konkurując, budując wygodny transport publiczny, realizując wspólne projekty można osiągnąć znacznie lepsze efekty.

Przyszłość należy do dużych metropolii. Już dziś ponad połowa ludzkości mieszka w miastach. Wiek XXI należeć będzie do miast, zwłaszcza tych o znaczeniu międzynarodowym. Uważam, że śląskie miasta powinny zbudować jeden wielki ośrodek o wspólnej polityce przestrzennej i w pełni zintegrowanej komunikacji publicznej. Taki nowy wielki gracz na mapie – będzie jeszcze bardziej atrakcyjny dla inwestorów, będzie mu łatwiej pozyskiwać środki europejskie. Będzie także skuteczniej przyciągał nowych mieszkańców.

tekst: Marceli Szpak | zdjęcia: Bartek Barczyk
ultramaryna, październik 2014










KOMENTARZE:

2015-02-12 10:20
WITAM SERDECZNIE, ZUPEŁNIE ZGADZAM SIĘ ŻE KATOWICE TO MIASTO STAŁYCH PRZEMIAN. STAŁE DZIAŁANIA ULEPSZAJĄ JAKOŚĆ I STANDARD ŻYCIA - TE DZIAŁANIA TO PROCESY URBANISTYCZNE A ZARÓWNO ARCHITEKTONICZNE REWALORYZACJE, KTÓRE MOŻNA DOSTRZEGAĆ W ŻYCIU CODZIENNYM. LEPSZEJ JAKOŚCI USŁUGI IT ORAZ PRACA PROGRAMISTÓW, PROJEKTANTÓW ,GRAFIKÓW ORAZ DYREKTORÓW KREATYWNYCH, REDAKTORÓW, PLASTYKÓW, HISTORYKÓW SZTUKI, ANIMATORÓW KULTURY, ARTYSTÓW ORAZ BIBLIOTEKARZY I SPOŁECZNOŚCI INFORMACJI NOWOCZESNYCH SYSTEMÓW INFRASTRUKTURY KULTURY WSZYSTKIE OSOBY, KTÓRE NAPRAWDĘ WIERZĄ W TO, ŻE KATOWICE TO MIASTO GODNE TYTUŁY EUROPEJSKIEJ STOLICY KULTURY,PRZEMIAN,WIELKICH WYDARZEŃ 2016. Dzięki takim osoba jak Pan Tomasz Konior to miasto aktywnie u kulturalnie rozwija się w sposób zrównoważony w kierunku rewaloryzacji i nowoczesnych artystycznych wyzwań i twórczych bezcennych wartości.
Martyna Motyl

2015-01-04 14:58
Pozostawienie tramwajów na poziomie /'0'/ziemi, powoduje że dalej w Katowicach nie mamy RYNKU !!!. Jest to kardynalny błąd ! Niewielkim kosztem można było uzyskać optymalną powierzchnię publiczną oraz atrakcyjne rozwiązanie architektoniczne. Prędzej czy póżniej, trzeba będzie do tej koncepcji powrocić ! To wielki .i BARDZO kosztowny błąd Sz. P. Koniora. !!! PS. ukłony dla Pana Koniecznego! Ciekawe, kto za to zapłaci ?
Pandanda

2014-10-07 21:10
Tu jest już tak pięknie, że trzeba stąd wiać.
ni


SKOMENTUJ:
imię/nick:
e-mail (opcjonalnie):
wypowiedz się:
wpisz poniżej dzień tygodnia zaczynający się na literę s:
teksty
FESTIWAL ARS CAMERALIS. RETROSPEKCJA: Piękny trzydziestoletni
koncert Jane Birkin w ramach Festiwalu Ars Cameralis, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, 10.11.2011 Proszę sobie wyobrazić:... >>>

DARIA ZE ŚLĄSKA: Rozmowy przerywane
Pseudonim artystyczny zobowiązuje, bo Daria ze Śląska związana jest z nim od urodzenia. Mogła zostać zawodową siatka... >>>

NATALIA DINGES: W procesie przemieszczania
Aktorka i choreografka. Współpracowała z większością teatrów na południu Polski (Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, S... >>>

VITO BAMBINO: Vito na urodziny Kato
10 września po raz kolejny Katowice w unikatowej formie będą świętować swoje urodziny. Jak na Miasto Muzyki UNESCO p... >>>

OLA SYNOWIEC I ARKADIUSZ WINIATORSKI: Marsz w długim cieniu rzucanym przez mur
Mur graniczny pomiędzy Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi Wszystkie osiągnięcia ludzkości są konsekwencją dwóch... >>>

MICHAŁ CHMIELEWSKI: O zagubieńcach i outsiderach
Michał Chmielewski trzy miesiące po skończeniu Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach zadebiutowa... >>>

ANNA I KIRYŁ REVKOVIE: Nawet wojna nie zatrzyma kreatywności
Z Anną i Kiryłem Revkovami – muzykami jazzowymi z Ukrainy – rozmawiamy o ich drodze do Katowic, sztuce... >>>
po imprezie
Ostatnio dodane | Ostatnio skomentowane
Upper Festival 2019
5.09.2019
Fest Festival 2019
26.08.2019
Off Festival 2019
9.08.2019
Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2019
27.06.2019
Off Festival 2018
10.08.2018
Podziel się z resztą świata swoimi uwagami, zdjęciami, filmami po imprezach.


Ultramaryna realizuje projekt pn. „Internetowa platforma czasu wolnego” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach RPO WSL na lata 2014-2020. Celem projektu jest zwiększenie innowacyjności, konkurencyjności i zatrudnienia w przedsiębiorstwie.
Efektem projektu będzie transformacja działalności w stronę rozwiązań cyfrowych. Wartość projektu: 180 628,90 PLN, dofinansowanie z UE: 128 035,50.
o nas | kontakt | reklama | magazyn | zgłoś błąd na stronie | © Ultramaryna 2001-2022, wszystkie prawa zastrzeżone