|
> szczęśliwa trzynastka
> ultra_kolekcje
> jedna na sto!
> ustrzel kolory miasta!
|
|
|
|
|
|
|
|
| M.I.AArular |
M.I.A brzmi jak etniczna wersja Missy Elliot z dancehallowymi rytmami i połamanym bitem w tle.. Ta płyta to muzyczny odpowiednik „Białych Zębów” Zadie Smith, londyński wielonarodowy tygiel w electro podrygach.
Żywiołowy debiut Mayi Arulpragasam to płyta, która odzwierciedla globalistyczny, wielonarodowy charakter ducha naszych czasów. To oryginalna w swych inspiracjach „world music” silnie nasiąknięta klubowymi dźwiękami made in London. Artystka pochodzi ze Sri Lanki (jej ojciec działa w Tamilskich Tygrysach (jego pseudonim to również tytuł płyty), obecnie przepływa w stolicy Anglii i właśnie kosmopolityczna atmosfera miasta wpłynęła na brzmienie tego roztańczonego krążka.
Jeśli nawet nie przekonuje nas opowieść o bohaterskim ojcu M.I.A po wysłuchaniu płyty jest to sprawa drugorzędna, tani marketing zbudowany na wizerunku córki buntownika nie wkurza – łatwo wybacza się takie rzeczy tak utalentowanej osobie jak autorka płyty „Arular”. M.I.A miesza z wdziękiem podkłady muzyczne o tak różnych rodowodach jak: jamajski dancehall z brazylijskim baile funkiem czy cyfrowym hip hopem. Pomagają ją w tym uznani producenci jak Richard X (UK) czy Diplo (USA). Sama artystka broni się naturalnością. Jej broń to nieokrzesany słowny storrytelling w takt połamanych rytmów, świetne melodie, które tworzą piosenki pop XXI wieku. „Arular” to z jednej strony płyta, która przyciąga egzotyką Sri Lanki, jednak jak się weźmie pod uwagę, że artystka przyznaje się, że uwielbia Missy Elliot i Timbalanda, Lou Reeda, Beastie Boys i Pixies wychodzi z tego przepyszny koktajl nowoczesnych dźwięków, które sprawdzają się dobrze nie tylko na parkiecie, ale równie dobrze spełniają rolę poza nim. (Adrian Chorębała)
XL/ Sonoc Records 2005
nasza ocena: 7/10
KOMENTARZE:Brak komentarzy...
SKOMENTUJ
|
|
|
|
|
|
|
|